piątek, 20 marca 2020

Największy atut wieku 50 plus

Smith, Maggie
    Bez względu na treść posta będę dodawać w każdym z nich zdjęcia osób w wieku 50 plus , które są aktywne,  godne podziwu i żyją pełnia życia. 


    Maggie Smith - aktorka ur. w 1934r. , najbardziej chyba znana z roli hrabiny wdowy Grantham w serialu "Downton Abbey",  serial ten kręcono w latach 2010-2015, zaś film pod tym samym tytułem w 2019r. miała więc wówczas lat odpowiednio 76-81 oraz 85 


  Największy atut wieku 50 plus 


    Zabrzmi to jak slogan, ale dla mnie nie ulega żadnych wątpliwości, że największym atutem wieku 50 plus jest doświadczenie i wiążąca się z nim tzw. mądrość życiowa. Każdy bez względu na to, jak jest inteligentny, w wieku tym jest mądrzejszy, niż wówczas, gdy miał lat 20 czy 30. Błędy można popełniać zawsze, ale gdy jest się 50 –tką, nie są one już tak głupie, jak w młodości. Przezwyciężyło się już wiele kryzysów i przeżyło niejedno, ma się więc siłę do walki z losem. Byle co już nie załamuje.

    Gdy czytałam pierwszy tom „Gry o tron”, w serialu nie było to zaakcentowane, to zwróciło moją uwagę to, że ludzie widząc, że idą gorsze czasy, mówili, że idzie zima. W tamtym świecie rzeczywiście mróz i zimno były jednoznaczne z tym, że źle jest w każdym aspekcie, bo z zimą przychodziły wszelkie inne kataklizmy, wojny, głód itp. W obecnych czasach na szczęście aż tak źle nie jest. I ci powieściowi ludzie wymieniali się uwagami, że obawiają się o młodych. Obawiają się, bo młodzi nie znają zimy i mogą jej nie przeżyć, a oni, starsi, przeżyli już niejedną zimę, tą nadchodzącą więc najprawdopodobniej przeżyją również, wiedzą jak się chronić, jak  walczyć itp. W wieku 50 plus przeżyło się już niejedną zimę.  Mając tą wiedzę i doświadczenie, można nie tylko nie panikować przed kolejną zima, ale i spokojnie delektować się latem, cieszy się chwilą.      

    Nie do końca rozumiem, co ma na myśli ktoś, kto w tym wieku mówi, że czuje się jakby miał lat 20 czy 30. Najprawdopodobniej ma na myśli to, że nadal cechują go te przymioty, które kojarzą się z młodością, typu otwartość na nowości, pogoda ducha, dobre zdrowie, optymizm, realizowanie pasji życiowych itp. To oczywiste, że świetnie jest, gdy ludzie mając coraz więcej, lat tak właśnie się prezentują. Ale będąc w wieku 50 plus mają jeszcze dodatkowo tą mądrość, której w wieku lat trzydziestu czy nawet czterdziestu się nie ma. I dlatego nie mogę o sobie powiedzieć, że czuję się jak dwudziestka, bo czuję się po prostu jak pięćdziesiątka.  

   Kolejna rzecz, to zdrowie i kondycja. Choćby pięćdziesięciolatek miał niebywałą kondycję i zdrowie, które nie szwankuje, z wiekiem musi się już liczyć. I nie postrzegam tego jako czegoś negatywnego, wręcz przeciwnie. Można gotować zdrowiej i jeść smaczniej. Można słuchać organizmu i go nie forsować. Można  a nawet trzeba zrobić badania profilaktyczne, nie jest to przecież nic strasznego. Nie jest to już czas takiej beztroski, jak dużo wcześniej. Ale z tego większego dbania o siebie, z tej większej odpowiedzialności za siebie można czerpać satysfakcję. I z tego też powodu również nie mogę powiedzieć, że czuję się jak dwudziestka, trudno i bezsensownie byłoby np. jadąc na rowerze ścigać się ze studentami.  

       Czuję się więc jak pięćdziesięciolatka, nie zatraciłam cech wieku młodzieńczego, z pewnością nie w całości, ale mam jeszcze dodatkowe atuty, o których wspomniałam powyżej. .

niedziela, 2 lutego 2020

Dlaczego taki blog?

 
     Gdy tylko skończyłam 49 lat, pojawił się strach, że to już zaraz będzie 50 - tka. A pięćdziesiąt lat, to właściwie już koniec życia, człowieka nic już przecież nie czeka, ani na polu zawodowym, ani osobistym, właściwie to zostaje już tylko oczekiwanie na śmierć. Wiele miesięcy, ponad rok, zajęło mi pokonanie tego strachu i uświadomienie sobie straszliwej siły stereotypu. Po przemyśleniach, sporej liczbie rozmów, lektur książek czy gazet, a nawet po obserwacji otoczenia, postanowiłam, że bedę pisać  bloga z przemyśleniami na temat wieku. Chciałabym też wspominać w nim o książkach, filmach czy spektaklach, godnych polecenia 50-tkom, a także o osobach, które właśnie w dojrzałym wieku sporo osiągnęły. Wspominając o książkach, filmach czy spektaklach mam na myśli te, w których bohaterki mają szersze horyzonty, niż tylko myslenie o dzieciach i ewentualnie wnukach. I przede wszystkim chciałabym zwalczyć ten mocno zakorzeniony sposób myślenia, wedlug którego jedynym sensownym zajęciem w wieku 50 plus, jest bawienie wnuków. W wieku tym i powyżej naprawdę można cieszyć się pełnią życia. 

    Mam świadomość, że te przekonania o żywych trupach powoli się zmieniają, ale dotyczy to niewielkiej grupy społeczeństwa.